piątek, 6 września 2013

Louis cz2

Nie wiedziałaś jak zareagowac na jego widok. W środku chciałaś rzucic się mu na szyję, ale było Ci wstyd, że nie posłuchałaś przyjaciela (który nigdy by Cię nie okłamał) i zostawiłaś go dla chłopaka, więc wpatrywałaś się w niego nic nie mówiąc.
Oczami Louisa
Wracałem do hotelu,kiedy zobaczyłem zapłakaną [T.I] na ławce. Od razu domyśliłem się o co chodzi. Podszedłem do niej mimo tego jak mnie potraktowała.
-Co się stało?-zapytałem i od razu skarciłem się za to w myślach.Przecież odpowiedź była oczywista.
    Byłem pewien,że gdy się do mnie odwróciła zobaczyłem błysk w jej oczach. Bardzo dobrze ją znałem i wiedziałem o czym myślała. Usiadłem obok niej, a ona położyła głowę na moim ramieniu.
-Nie był Ciebie wart.-powiedziałem obejmując ją.
-Nie wiem co sobie myślałam, lecąc za facetem na drugi koniec świata. Powinnam była Cię posłuchac.-nie odpowiedziałem. Dalej siedzieliśmy w ciszy, póki się nie ochłodziło. Zaproponowałem byśmy udali się do hotelu, ale okazało się że nie ma karty do swojego pokoju. Na szczęście sława ma swoje plusy...

-Nie wierzę, że tak łatwo przekonałeś te recepcjonistkę, gdy ja próbowałam wywalili mnie!-westchnęła już radośnie [T.I], gdy wychodziliśmy z hotelu z jej walizkami.
-Nie moja wina, że jestem bardziej przekonujący.-zaśmiałem się, a ona szturchnęła mnie w ramię.
-Wcale nie!
-Wmawiaj sobie co chcesz, to i tak nic nie zmieni.-w odpowiedzi posłała mi rozgniewane spojrzenie próbując powstrzymac śmiech.
-Kiedy zamierzasz wrócic do Anglii?-spoważniała słysząc moje pytanie.
-Jak najszybciej.
-Ok...postaram się załatwić bilety na samolot

oto krótki dalszy Ciąg historii o Louisie... niestety nie miałam veny 
Nwm czy w najbliższym czasie będę go kontynuować,czy rozpocznę nowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz