niedziela, 7 lipca 2013

Harry cz2

-Miło mi poznac.-coś musiałam powiedziec.
-Mnie również-udawała sympatyczną ale widziałam te złośc w jej oczach.
-Wiecie, tak nagle rozbolała mnie głowa.Do zobaczenia.-i nie czekając na reakcję szybkim krokiem oddaliłam się od nich.Dlaczego mnie to tak zabolało?Przecież nie jest mój ...-te myśli nie dawały mi spokoju
Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i zanim się spostrzegłam poleciały łzy...
-Wszystko, ok?-doszedł mnie zatroskany głos Niall'a
-Tak...nie....sama nie wiem...
-Powiedz o co chodzi.-chciał mi pomóc a nie miałam siły go spławiac
-Byłam z Harrym gdy nagle podbiegła ta...
-Emily, jego nowa dziewczyna?-dokończył za mnie
-Tak,ale nie wiem czemu tak mnie to zabolało.Ledwo się znamy więc...-nie miałam siły dokończyc
-Nie znam się tak dobrze na dziewczynach jak Louis ani jak Zayn,ale domyślam się że po prostu się  zakochałaś.-powiedział jak gdyby nigdy nic.
-Chyba tak-trudno mi było się do tego przyznac.
-Czyli jednak trochę się znam-uśmiechnął się, ja zresztą też.
-Idę do hotelu...muszę się z tym przespac.-tak też zrobiłam.
Następnego dnia było mi już lepiej.Ubrałam się i poszłam do pokoju Zayna i Liama gdzie był już Harry z Louisem.Wszyscy oglądali jakiś film więc i ja się dołączyłam.
-Ta filmowa Amy od razu skojarzyła mi się z Emily.-powiedział Louis szturchając Hazzę.
-Może...wczoraj było ekstra.Najpierw skoczyliśmy na kebaba potem na spacer.Ona..-nie miałam ochoty tego słuchac.  Postrzymując łzy bez słowa wyszłam na zewnątrz.Harry przestał mówic, a  wychodząc widziałam że zdziwiony się na mnie gapił.Gdy tylko opuściłam pomieszczenie usłyszałam jego głos:
-O co jej chodzi?
-Matole, nawet ja widzę, że się zakochała!-podniesiony głos Zayna był ostatnim jaki mnie doszedł.
Jak na przekór zaczęło lac. Spakuję się i poszukam innego hotelu-postanowiłam,bo czego tu miałam szukac?Wróciłam do hotelu właśnie w tym celu.Na szczęście wszystko miałam uporządkowane więc pakowanie zajęło mi minutę.
Od razu wyszłam klucze dając recepcjonistce. Nie zważając na pogodę, wyszłam by szukac nowego hotelu.
-[T.I]! Zaczekaj!-zignorowałam głos loczka.Szłam dalej z uniesioną głową.
-Posłuchaj mnie!-kontynuował
-Ja nie wiedziałem że ty..-dogonił mnie
-Bo z kąt miałeś wiedziec?Nie miałam zamiaru Ci mówic.-odwróciłam się w jego stronę
-Dlaczego oddałaś klucze?
-Bo nie mam zamiaru słuchac jak o niej gadasz, ani patrzec jak się ślimaczycie.-walnęłam mu prosto z mostu co myślałam.
-Nie będziesz.
-Racja, nie będe bo już dawno znajdę się w Polsce.-nie wiem czemu to powiedziałam, ale trudno to też jakieś wyjście.
-Co?Jak to?Nie możesz!
-Dlaczego?-odwarknęłam
-Bo Ci nie pozwalam!
-Kim ty jesteś że będziesz mi rozkazywac?!
-Nie możesz.-już spokojnie powtórzył ignorując pytanie
-Ty, nie możesz mi zabronic.-spokojnie ruszyłam w stronę lotniska wówczas gdy on stał w bezruchu. Była chwila że chciałam zawrócic i rzucic się mu na szyje ale duma i zranione uczucia wzięły górę.


Co ja robię?!-krzyczałam w głowie czekając na najbliższy lot(za jakieś 15 min.) nie po to uciekałam z kraju, by teraz wracac z pustymi rękoma.Będą traktowali mnie jak tchórza ale już nic nie mogłam zrobic. Każda sekunda dłużyła się jakby były to godziny. Nie wiem czemu tak mi się spieszyło.Chyba chciałam odleciec zanim zmieniła bym decyzję.
Nagle światła w budynku przygasły.Wszyscy ucichli. O co tu chodzi?Oby nie odwoływali lotów. Z głośników zamiast głosu kierowników leciała muzyka....

Ujrzałam tego samego chłopaka który jeszcze przed godziną mówił o cudownym dniu ze swoją dziewczyną.Teraz śpiewał patrząc w moją stronę. Co jakiś czas słychac było piski Directioners ale i one wyczuły powagę sytuaci dla piosenkarza.Powoli szedł w moją stronę z bukietem kwiatów. chciałam się na niego gniewac. Zrobic mu aferę-ON MA DZIEWCZYNĘ, a ma czelnośc....może tu nie chodziło o mnie.Rozejrzałam się ale nigdzie nie zauważyłam Emily. Buzowały we mnie mieszane emocje.
Zaskoczenie
Złośc
Zakłopotanie
Znowu złośc
Melancholia
Z jednej strony byłam wsciekła za to jak mnie w sobie rozkochał mając już dziewczyne, ale z drugiej...
Podszedł do mnie i spojrzał w oczy.Złapał za rękę i tak do końca piosenki.......znieruchomiałam.
I won't let you go-szepnęłam wbrew tego co myślałam.Za co skarciłam się w myślach.
-Tak mi głupio,przepraszam Cię.-powiedział i wręczył bukiet gdy tylko muzyka ucichła.
-Ale co z Em...-nie dokonczyłam bo mi przerwał
-Rozstaliśmy się.Nie mogłem wszystkich oszukiwac, a oszukiwałem. Chłopaków, Ciebie, Emily i samego siebie.
-Jak to?-westchnął na moje słowa. Trudno mu to wszystko było powiedziec
-Bo tamten dzien był wyjątkowy nie dlatego że byłem z Emily....tylko dlatego że ty mi się zwierzyłaś.
-Miło mi to słyszec, ale ja już muszę iśc na samolot.-trudno było mi to wydusic. Wzięłam walizki i ruszyłam w zamierzoną stronę.
-Czekaj!-usłyszałam krzyk Stylesa a gdy się odwróciłam, ten mnie pocałował.Nie wiem ile to trwało, ale gdy  oderwaliśmy się od siebie, ja zamiast biec na samolot stałam w osłupieniu.
-I love You-szepnął
-I love You too.-odpowiedziałam.

Może Wielka Brytania to jednak jest moje miejsce........

I jak?

CeCe70

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz